Mieli taką technologię jak : hologramy, super tablety, inteligentne kostiumy, latające kamery, czujnik
serca, a pewien gościu na początku filmu siedział na wózku bez nogi, a jego pomocnicy musieli go
podnosić? Czy na prawdę nie mogli mu zrobić sztucznej nogi? Jaki cel miało pokazanie jego kikuta
który przypominał mi się podczas tego filmu zawsze gdy zauważalnym nową technologiczną
zabawkę tych dwóch?
Drobny szczegół, ale nie mogłam o nim zapomnieć aż do ostatnich sekund filmu. No i musiałam się
tu wyżalić xD
Zgadzam się absolutnie. Nie lubię takich absurdalnych nieścisłości. Mnie męczyło coś jeszcze. Jeśli Ursy były ślepe i wyczuwały ludzi po ich feromonach "strachu" to dlaczego nie mogli zaprojektować szczelnych kombinezonów ochronnych dzięki którym byliby bezpieczni? Film banalny, przewidywalny i w większości czasu irytujący.
A skąd pomysł, że takie kombinezony dało by się wykonać i że były by one tanie i dostępne dla każdego? Absurdalna myśl.
Dałoby sie bo da się już dziś , i nie musiały by być tanie bo po cholere taki kombinezon zwykłemu cywilowi ?? a poza tym skoro mieli takom technologie to mogli użyć do walki roboty czy drony
Po prostu trzeba robić sensowne scenariusze. Takim argumentem który podałeś można uzasadnić każdy film.
1. po cywilowi że Senshi została zabita przez ursa w domu
2. gdyby wszystko było możliwe to film wgl byłby bez sensu... Kitai nie musiałby iść po ten lokalizator czy co to tam było tylko by sie teleportował, a jego ojciec wszedłby do jakiejś cudownej maszyny która "naprawiłaby" mu noge, po co taki film? dopiero byście narzekali że kiczowaty...
1. Ale to był wyjątek (ewentualnie mniejszość) a nie reguła - bo inaczej nie zostało by już ludzi. Zapewne Ursom tylko od czasu do czasu udaje się przedostać do "miast".
My mówimy o kombinezonie który nie przepuszcza hormonów z maską tlenową. To rzeczywiście jest nawet dzisiaj możliwe. W tamtej "przyszłości z tego co widać po ich technologi 100% mogli by dla wojska wyprodukować. Może nie dla cywili bo ich było zapewne z paręset tysięcy ale dla oddziałów mających kontakt z Ursami TAK!
2. Nie chodzi o to że wszystko byłoby możliwe - Tylko brak danej technologii nie pasuje do świata wykreowanego przez samych autorów. Widoczna w filmie technologia pozwalałaby na zrobienie protezy! (lepszej lub gorszej). I po co wciskasz jakiś teleporter - to technologia raczej o poziomy powyżej od technologi widocznej w świecie filmu. To się właśnie nazywa nielogiczność.
Mówiąc na prosty rozum i przekładając na nasz świat: jak masz ranę na palcu (z dostępem: do apteczki / apteki / lekarza / sklepu) to przemywasz ranę spirytusem/wodą utlenioną i zaklejasz plastrem czy też idziesz w las szukając zielska na ranę i tniesz nożem postrzępione szmatki i owijasz sobie nimi rankę?? Nie sądzę!
Wszedłem tu żeby zobaczyć czy ktoś inny również wpadł na kombinezony. Żeby dobrze oglądało się film trzeba o tym zapomnieć co jest bardzo trudne.
pomyślałem o tym samym , pewnie cybermechatroniczną protezę refudnduje mu galaktyczny NFZ i bidny chłopina ma termin dopiero za parę lat świetlnych.
rękami i nogami podpisuję się pod tym wszystkim. ogólnie, wizje SF ostatnich lat są przeważnie bardzo tandetne. te wózki inwalidzkie w filmach opisujących odległą przyszłość to jest jakaś masakra. sztuczne nogi sprawne jak normalne będą za może 10 lat, a dylemat "sztuczna lepsza, czy odrastamy zwyczajną" za lat 20-30. nie ogarniam, jak w erze lotów międzygwiezdnych można wciskać takie coś jak niepełnosprawnych, albo jakieś choroby itp. bez sensu. wtedy ludzie będą praktycznie niezniszczalni, o ile w ogóle przetrwamy do tych czasów :D
PS. albo filmy co rzecz dzieje się w 22xx albo 23xx, a miasta wyglądają tak samo, tylko wieżowce ciut wyższe. brak wyobraźni, czy strach przez zniechęceniem debili?
A Ty co ? Wizje masz jakieś jak będzie przyszłość wyglądać? Będzie albo po Twojemu albo nie będzie wogole taaa ?
Na tym polega Science Fiction. Wizja przyszłości. Nie rozumiesz? Nie oglądaj, gatunek nie dla debili.
Filmy akcji, jak sama nazwa wskazuje, skupiają się na akcji. Niezniszczalni to hołd dla najlepszych aktorów tego kina, więc fabuła jest drugorzędna.
Idąc tokiem Twojego rozumowania, mieszanka filmu przygodowego i science-fiction (przetłumaczę Ci to mniej więcej - NAUKOWA FIKCJA..z naciskiem na FIKCJA) ma być o czym ?
Ale fikcja w tym przypadku odnosi się do rzeczy, które nie istnieją lub obecnie nie są możliwe, natomiast na pewno nie do bzdur.
Przewidzieć przyszłość kompleksowo to dość trudne zadanie, ale już samą technologię to chyba takie ciężkie nie jest. Jeśli w filmie STAR TREK (jedynka, ale ten nowy) widzę radio samochodowe NOKIA na poziomie technologicznym z 2010 roku, to sorry, już gdy to oglądałem w kinie jako nowość, uznałem że jest to śmieszne. Dziś po ledwie 4 latach śmieszyć będzie jeszcze bardziej. I na tej samej zasadzie śmieszą mnie wieżowce zrobione na rok 23xx które wyglądają jak nasze, nawet nie XXI-wieczne, ale jak z końcówki XX-go wieku. BEZ SENSU i tyle, a można było jakieś ciekawe wzornictwo zastosować, jak by to widzieli ludzie w przyszłości, to najwyżej pomyśleliby "to nie poszło w tym kierunku". Zawsze to lepsze niż "wygląda staro", nie?
Innymi słowy, śmieszą mnie takie wizje, jak wizje z roku 1900, włodarzy miasta Londyn bądź Paryż, już nie pamiętam, jakoby w roku 2000 czyli "za sto lat", miało by być tyle dorożek, że końskie odchody zaleją ich miasto. Śmieszne, prawda?
Większość współczesnych SF jest równie śmieszna, mają fatalnych scenarzystów i designerów. Zero wyobraźni, wszystko idzie w "gwizdek", czyli w efekty, wybuchy, a nie w fajne zaplanowanie rzeczywistości.
A te kikuty i wózki inwalidzkie w bardzo odległej przyszłości to już są po prostu ŻENUJĄCE, i jak tego nie rozumiesz, to współczuję...
Sugerujesz, ze po odcięciu łapki lub nóżki, powinna ona natychmiast odrastać lub być przyszywana na polu bitwy?
No to faktycznie, zacną masz tą wizję przyszłości. Powodzenia.
myślę że kiedyś będą od razu odrastać. i myślę że będzie to wcześniej, niż podbój kosmosu inny, niż nasz Układ Słoneczny. nanotechnologia to potężna rzecz, naprawdę.
A co do radia samochodowego - dobry przykład. Polecam obejrzeć sobie Dzień Szósty z Arnoldem Schwarzeneggerem i przyjrzeć się tam świetnym tabletom i ekranom dotykowym.
Tablety pojawiły się tez chyba w Człowieku Demolce?
W każdym razie, pomysły scenarzystów biorą swój początek w książkach przede wszystkim i literaturze fachowej. Arthur C. Clarke pisał kilkadziesiąt lat temu o windzie z ziemi na orbitę. Wydawało się wielu to wtedy zabawne, a teraz NASA pracuje nad takim projektem.
W 1900 w sci-fi przedsatwiano już samoloty i samochody jako coś powszechnego. Kilka lat później Ford był w seryjnej fabrycznej produkcji. Nawet wehikuły czasu pojawiały się w literaturze przełomu XIX i XX wieku.
Przyszłość będzie wyglądać w następujący sposób albo głupi ludzie zajmą się dalej kreowaniem AI stracą nad nią kontrolę a ta anihiluje czynnik ludzki jako największego pasożyta tej starej planety.Albo głupi ludzie wyeleminują się wzajemnie niszcząc środowisko naturalne i wszelkie zasoby ziemskie.O lotach w kosmos i eksploracji innych planet możecie zapomnieć.Może też spełnić się Sienkiewiczowska wizja wybuchnie wojna i pozostanie tylko uj,upa i kamieni kupa.Ale spokojnie ta pierwsza wizja jest bardzo odległa,druga troszkę bliższa,co do trzeciej,to może się spełnić w każdej chwili.
Myślę, ze się mylicie, lub żle interpretujecie tą scenę.
Po pierwsze - żołnierz wspomina, ze dopiero wrócił z misji i ledwo co spotkał się z swoim dzieckiem. Zapewne zatem dopiero na miejscu zrobią mu nową kończynę i tyle.
Po drugi - scena miałą na celu ukazanie tego jak groźna i czym sie może skończyć cała zabawa w wojsko. Widać to po reakcji chłopca. Widz też miał swoje wiedzieć i czuć pewien niepokój, oczekiwać tego, że w filmie "będzie się działo". To znane zagranie - wystarczy obejrzeć choćby stary film "Żołnierze Kosmosu" gdzie na początku też kolesie bez rąk i nóg się pojawiają.
W świecie Halo ludzie giną miliardami, gdy kosmici po kolei bombardują ich kolonie i zostawiają z planet tylko pył i szkło. Uniwersum bardzo dojżałe i rozbudowane. Polecam zacząć od jedynej z 14 książek przetłumaczonej na język polski książki Halo: Upadek Reach ( Halo: Fall of Reach), lub zagrać w gry, na których podstawie były pisane.
Śmieszne, ktoś tu ma zły gust lub po prostu jest zbyt tępy. Halo pisała nawet Karen Traviss, znana ze swego filozoficznego myślenia. Jak już mówiłem, Sci-Fi + debilizm = katastrofa. Uzasadnij, dla czego dla dzieci? Nie ma w nim alkoholu, narkotyków, uzależnień i wszelkiego innego zepsucia? To widocznie mamy bardzo różną definicję dorosłości.
Definicje widocznie mamy różne, nie da się zaprzeczyć.
Zresztą w Twoim wypadku to widocznie stan umysłu bo niczym dziecko posługujesz się epitetami bez jakiegokolwiek powodu.
Brak alkoholu, uzależnień i narkotyków ... ? To prawie jak w bajce o Królewnie Śnieżce.
Chyba tyle w temacie.
Haha. Już nawet patrząc na twój profil jest jasne, z kim mam do czynienia. Mała syrenka? Prawdziwy mężczyzna. 1000 lat po ziemi dobre, a Halo dziecinne... oczywiście, bez dwóch zdań bo przecież: fabuła potem. Już nie przeszkadzaj sobie moimi komentażami w prowadzeniu malowniczego życia w magicznym świecie na opak.
już nie pamiętam jak to wyglądało dokładnie w tym filmie, bo nie zachwycił mnie więc się jakoś nie wczuwałem. ale masz rację, że to powszechne zagranie, i gdzie jak gdzie ale w SF musi być wykorzystane mądrze. w którymś tak było, bodajże w Avatarze, gdzie wszystko jest możliwe, ale jest zwyczajnie drogie i stać tylko nielicznych.
myślę że okropieństwa wojny można w SF pokazać z o wiele większym rozmachem niż w zwykłym filmie wojennym - kwestia skali, kwestia aspektów wizualnych, ogromu, zderzenia dwóch zaawansowanych technicznie ras, praktycznie wór bez dna, połączyć to z dzisiejszą CGI i może naprawdę wryć w fotel.
a że im się nie chce, to inna sprawa. jak już powstaje fajna Space Opera ("Strażnicy Galaktyki") to jest to... komedia :D
Niesamowite jak ten chłopak nagle pozbył sie strachu i zabił potwora. To było takie wzruszające i piękne zarazem
popieram w całości, oczywiście nie da się wszystkiego przewidzieć ale niekonsekwencja razi w oczy...szkolenie super żołnierzy zamiast ubranie ich w kombinezowny (a sporo takich już zostało wyprodukowanych i pomijam już sytuacje w której super nowoczesna cywilizacja jest masakrowana przez biegajace potworki....) protezy które już można spotkać..niestety od bardzo dawna nie widzialem dobrego filmu sci-fi niestety
Lepiej mi wytłumaczcie jak to jest, że przy tej całej cud-technologi, szmerów-bajerów i nowoczesnemu uzbrojeniu, jedyne czym Jaden musiał walczyć, to obosiecznym nożykiem do masła. Wydawałoby się, że jednak znajdzie jakiś laser albo inną giwerę;p
Gdyby dysponował laserami i innymi bajerami,to film trwałby pięć minut,no chyba,że po wyjściu na misję zaraz wpadłby do jakiejś dziury i to byłby "kaniec filma".No z napisami "za udział wzięli" góra siedem minut!
Trudno się nie zgodzić z Twoją opinią.Ale jakie czasy,takie filmy i publiczność która chce je oglądać.Pozdrawiam.
To keszcze nic.Mają napęd nadświetlny a nie mają pożodnego lasera czy jakiejś innej pukawki tylko jakieś noże na kiju.Ha ha ha.
Wyobraź sobie sytuację że ten poszkodowany mógł przyjechać prosto ze szpitala a protezę już zamowiono
Nie mniej celnie - 1000 lat po naszej technologii a dalej, nie opracowano odnowienia kończyn? XD
Tutaj spojler do serialu star trek deep space 9/stacja kosmiczna
Niepełnosprawność jest trudnym tematem i pokazanie, że w przyszłości jej nie ma dla jednych daje nadzieję i jest rodzajem eskapizmu, dla innych niepełnosprawnych jest dołujące.
myślę, że fajnie temat ograli w star treku właśnie, gdy Nig stracił nogę (wiem jak to brzmi). W samej bitwie nie miał nogi i potem w szpitalu dorobili mu nową, zupełnie sprawną, jednak cały odcinek poświęcili temu co dzieje się w jego psychice. Noga bolała go, chociaż nie było nic nie tak, chodził o kulach itd. Musiał jakoś znaleść znowu siebie po tej traumie co zostało pokazane w genialny, wzruszający sposób nadal zachowując elementy sci fi.
problem pojawia się, gdy stawiam obok siebie serial z przekazem i moralnymi zagadnieniami co drugi odcinek, a zwykłego akcyjniaka blockbustera.
w skrócie można to zrobić fajnie, ale czasem film ma być dla zabicia czasu, albo żeby rozmawiać na nim z kimś i oglądać jednym okiem. pozdr